wtorek, 22 listopada 2016

,,Córka Dementora" Rozdział 14

                                                              Rozdział 14
Jest już następny dzień wczoraj udało mi się otworzyć ten ,,Listo-Sejf". Okazało się że testament który okazał się listem okazał się kluczem do jakiejś szuflady którą dostałam w spadku po Ojcu! To jest niesamowite! Lecz mimo tego całego szczęścia, całą noc płakałam. Najprawdopodobniej jakaś cząstka mnie nadal wierzyła że oni... żyją. A że tak nie jest nic się nie zmieni. Nie mam ojca. To znaczy miałam przez te wszystkie lata, lecz teraz go nie ma.
-Idziemy?- Harry który od wczoraj traktuje mnie jak swoją córkę, zaproponował mi wycieczkę do domu mojego Ojca. Trochę się denerwuje.
-Tak. -Odpowiedziałam. Po czym razem z Tedym i Lucy ruszyliśmy do samochodu.
-Lil...- Odezwała się Lucy. -Wiesz ... no... coś się wczoraj stało?
-Nie nic oprócz tego że okryłam kim był mój ojciec .
-To żle?
-Co ty!
-To dlaczego płakałaś całą noc?- A... no tak. Lucy.
-Bo... to ze szczęścia.-Skłamałam.
-Acha?
-No..niewa...-Nagle Lucy zrobiła cos bardzo miłego. Przytuliła mnie. To było dziwne ale przyjemne uczucie. Nikt nigdy nie... mnie nie przytulał... Moje oczy znowu zaczęły piec. Wiem że możecie uznac mnie za płaczuge ale to spróbujcie stanąć na moim miejscu. Lucy odkleiła się odemnie.
-Bardzo mi przykro.
-Co ty? Przykro że znalazła rodziców- Ted jak zwykle. Ale on głupi.
-Nie ten fakt jest prze wspaniały! Lecz cos mi się wydaję że nasza pani Black zaczęła odczuwać brak rodziców. I jakaś jej część miała nadzieje że on będzie żywy.
-Skąd wiesz?- Wyszeptałam.
-To widać...
-No to jeste... Co jest?- Harry wydawał się tak samo głupi jak Ted. -Tęsknoty?
-Chyba tak.- Lucy zdawała się czytać w moich myślach. I znowu zostałam przytulona. Lecz tym razem  przez... Harrego Pottera! Co? Jak to?
-Wiem że to trudne. Nawet ja miałem łatwiej. A płakałem.- Dopiero teraz uświadomiłam sobie że on ma tak samo. -To co? Idziemy?
-Tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz