niedziela, 13 listopada 2016

,,Córka Dementora" Rozdział 6

                                                                        Rozdział 6
Robi się coraz zimniej. Drzewa zgubiły już wszystkie liście, a jezioro powoli zaczyna zamarzać. Teraz niema chwili w której nie myślę o domu który mi się przyśnił. Z resztą śni mi się codziennie... Zostały już tylko dwa dni do przerwy świątecznej. Zmierzam właśnie  do chatki Hagrida na opiekę nad magicznymi stworzeniami. To mój ulubiony przedmiot! Uwielbiam go ze względu na zwierzęta! Uwielbiam je! Chodź Hagrid też jest super. Po tej całej bitwie o Hogwart jest świetnym nauczycielem. Potem mam historie magii... Nudaaa!!! Na ogu nie nudze się na lekcjach, ale ta jest wyjątkiem. Zdarzyło się raz coś interesującego, mianowicie opowiadał nam o magii w innych krajach. Najbardziej zaciekawiła mnie historia o Ameryce. Opowiedział nam też o moim ulubionym czarodzieju EVER! Newton Scamander to według mnie jeden z naj lepszych postaci historycznych. Zajmował się zwierzętami, i tak się w to wciągnął że opuścił Hogwart dla zwierząt! I ta jego walizka! Ale koniec. Bo akurat na jego temat mogłabym gadać i gadać.
-Hej Dzieciaki.- Przywitał nas Hagrid.
-Dzień dobry Profesorze!- Odpowiedzieliśmy chórem.
-Dziś pokaże wam coś fajnego. Nawet bardzo. No to idziemy.- Skinął na nas ręką. Bez słowa podążyliśmy za nim. Ciekawe co to będzie. weszliśmy na jakąś polane. Żadnych zwierząt tam nie widzę... Aaaaaa....
-HARDODZIOB!!!!- Wielki hipogryf pognał w stronę uczniów. Wszyscy żucili się do ucieczki. Tylko ja zostałam w miejscu, nie wiem dlaczego ,ale czułam się doskonale w jego towarzystwie jakby to był mój stary przyjaciel. Hipogryf podszedł do mnie. Kilka dziewczyn pisnęło z przerażenia. Ja (o dziwo) nadal zachowywałam spokój. On popatrzył mi w oczy tak jakby chciał sprawdzić czy to naprawdę ja. Po jakimś czasie takiego patrzenia jego wzrok powędrował na moją rękę, na której miałam tak zwany ,,tatuaż'" nie, nie tatuuje się to coś mam od urodzenia. Taki rodzaj blizny... Niektórzy mówią że to nie dokończony mroczny znak... że moja matka nie zdążyła go skończyć... Hardodziob gdy go zobaczył znowu popatrzył mi w oczy ale teraz pytają cym wzrokiem. Tak jakby pytał ,,A to? Kto ci zrobił?". Nie wiem dlaczego ale podniosłam rękę i mu ją pokazałam. On ja poszturchał popatrzył na mnie wzrokiem pełnym tęsknoty i... Pokłonił mi się. Wszystkim szczęki opadły. Nawet Hagridowi.
-Ale... Jak to? Wygląda na to że on cię zna... ale przyleciał tu dziś i cały dzień był ze mną... Hmm... Czyli musiał poznać cię wcześniej...A może...- Zamyślił się.- Nie. To nie możliwe.- Po czym zmienił temat i zwrócił się do reszty dzieciaków jakgdyby nigdy nic.
Jestem już po lekcjach, i idę na szlaban u Profesora Longbottoma. Ostatnio było super więc no... czekam na coś genialnego.

-Dzień dobry Lily. Wejdź proszę.- Zaprosił mnie do środka.- Słyszałem o twoim spotkaniu z Hardodziobem. I specjalnie dla ciebie znalazłem wspomnienie mojego przyjaciela Harrego Pottera z jego pierwszego spotkania z tym stworzeniem.- Po czym wlał ciemny płyn do myślodsiewni. Oboje zanurzamy się w wspomnieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz