sobota, 12 listopada 2016

,,Córka Dementora" Rozdział 3

                                                                      Rozdział 3
Dziś pierwsza lekcja to eliksiry. Ja osobiście nie przepadam za tym przedmiotem, ale to nie znaczy że nie mam ,,talentu". Profesor Slughorn choć jest starszym człowiekiem nadal ma tendencje do zbierania uczniów na ,,półkę'. Niestety jestem jego ulubienicą. Co prawda nikt  nie wie kim byli moi rodzice ale jak to on mówi ,,Może nie wiemy z jakiej rodziny pochodzisz ale talent masz". Słyszę te słowa zawsze kiedy robię cos dobrze.
-Siadajcie siadajcie...-Profesor Slughorn zachęca nas do zajęcia miejsc. -Otwórzcie podręczniki na stronie 9.- I zaczęło się. Wszyscy wyjeli książki i zaczeli je kartkować.
-A może pójdziemy do hogsmade? To przejście wygląda dobrze...- Ide właśnie korytarzem z Tedem. Gdy ten zatrzymuje się przed posągiem starej czarownicy z haczykowatym nosem. Na Lekcji nic się nie wydarzyło, oprócz wybuchu podczas pokazu profesora. To było dość zabawne. 
-No nie wiem czy to dobry pomysł..-Powiedziała Lucy.  Dopiero co przyszła.
-Dlaczego? - Obużyłam się. -Jak możesz nie być pewna czy to dobry pomysł przecież to oczywiste nie jest dobry.
-Widzisz jesteś przegłosowany.- Powiedziała z dumą w głosie Lucy
-On jest fantastyczny!- Dodałam pośpiesznie.
-Naprawdze?!-Lucy była tak samo zdziwiona co Ted.
-No jasne. Bez ryzyka nie ma zabawy!- Odpowiedziałam prawie skacząc:)
-To prawda... Ale czy to twój teks? Nigdy nie słyszałem żebyś tak mówiła.-Przyznał mi Ted
-No... Nie. Ostatnio ciagle śni mi się ogień który mówi ,,Bez ryzyka niema zabawy. Pamiętaj zawsze jestem obok ciebie".
-To trochę dziwne. Nie sądzisz?- Odezwała się niespodziewanie Lucy.
-No... czy ja wiem. To chyba nie jest takie dziwne zawsze mam dziwne sny...
-Ale one nigdy nie są takie same choć raz! A ten śni ci się od kilku miesięcy!
-A skąd ty o tym wiesz?- Zapytałam zdumiona wiedzą mojej przyjaciółki.
-No... Mieszkasz u mnie w wakacje i... no... mówisz czasem przez sen... coś o ogniu i o tym że nigdzie tego kogoś nie widzisz a szukasz. To zaczęło się wzeszłym roku. Tak mniej więcej dwa tygodnie przed wakacjami...
-Acha... A dlaczego mi o tum nie powiedzałaś?
-Bo ostatnio jak ci powiedział że gadasz przez sen trochę się przestraszyłaś...-      Wtrącił Ted. NO tak, teraz pamiętam... Nie chciałam żeby kto ktokolwiek wiedział coś czego ja nie wiem o sobie. Całe moje życie tak było i jest. Są ludzie którzy wiedza kim jestem. Wiedzą kim byli moi rodzice. Nienawidzę kiedy patrzą się na mnie tak...inaczej.
-Tak... Rozumiem. To co? Wymykamy się?- Wypuściłam wędkę z przynętą zwaną zmianą tematu.
-No jasne tylko kiedy?- Ryba zwana Ted złapała przymete tak łatwo że sama się zdziwiłam.
-Nie unikaj tego tematu.- Ryba Lucy nigdy nie daje złapać się na chaczyck zmiana tematu...  -Nie unikniesz tego tematu. - Postanowiłam udac że nie niedosłyszałam co było kompletym kłamstwem. To do mnie dotarło aż za dobrze...

1 komentarz: