poniedziałek, 28 listopada 2016

,,Córka Dementora" Rozdział 16

                                                                     Rozdział 16
-Daj ja to zrobię! -Harry widząc rozmiar szafy postanowił że odsunie ją za mnie. Dotknął szafy i pchnął. Ona ani rusz. Pchał tak mocno że jago twarz zrobiła się czerwona.
-Nie drgnie. - Harry wyglądał na wykończonego. -To też może być sejf. Ty spróbuj.- Powiedział pokazując na Teda. Ted tylko dotknął szafy ona go poparzyła. -Tak to sejf... Ty to zrób.- Harry tym razem pokazała na mnie. Podeszłam do niej... ledwo jej dotknęłam poczułam to samo ciepło co przy spotkaniu z duchem Ojca. Nawet nie zdąrzyłam popchnąć a szafa odskoczyła na bok.  Naszym oczom okazał się długi pokój. Cały był w obrazkach... nie jak podeszłam bliżej to były mapy na każdej widniał krzyżyk. Jakby czegoś nie znalazł... Na koń cu pokoju Była ostatnia mapa przedstawiała Hagwart. Podeszłam bliżej żeby zobaczyć czy i tam jest krzyżyk. Zamiast znaczka zobaczyłam napis ,,Poszukiwania 1999 zakończone. Harry znaleziony.  Poszukiwania 2000 zakończone. Nic nie wynika."
-O co tu chodzi? Czego on szukał?- Zastanawiałam się na głos.
-Ciebie. Widziałem te mapę kiedyś bardzo dawno... Myślałem że szukał mnie... Ale potem ewidętnie nie poprzestał.
-Acha...
-Szukamy tej szuflady?- Ted był strasznie nakręcony.
-Tak- Wszyscy zaczęliśmy szukać małego mebla. -Tam jest!- Podeszłam do niej wyjęłam klucz i... ręka mi zastygła. Teraz jest naj warzniejsza chwila w moim życiu mogę dowiedzieć się kim była moja mama! Przekręciłam klucz i... szuflada otworzyła się. W środku pierwsze co zobaczyłam to rozlany atrament. Przyjrzałam się uważniej i zobaczyłam dwie kartki trochę brudne od tuszu podniosłam jedną. To był list. Podniosłam drugą to było... zdjęcie. Był na nim mężczyzna o długich czarnych włosach i szarych oczach. Był to mój ojciec. Obok niego stała kobieta... Ale jej twarz była zaplamiona atramentem... SERIO?! To jest nie jest fair! Ten wspaniały momęt uzalani się nad sobą w zobaczyłam w szufladzie kamyk... Podniosłam go i zobaczyłam Syriusza. Tego samego co przywitał mnie w holu.
-Ten kamień to... spełniacz życzeń... nigdy nie pamiętałem jak to się nazywa... Ale wracając do rzeczy. To spełni twoje marzenia. Oczywiście zaakceptowane przez mnie. No.. i nie mogę wrócić do swiata żywych ani mama...- Skąd... on to wie!- Ale mażenie z niuchaczem spełnić mogę.- W tym momęcie zobaczyłam że w szufladzie coś się rusza! To... jest  NIUCHACZ!!!
-Dziękuje!- Zwróciłam się do ducha
-Nie ma za co... no więc jak będziesz czegoś potrzebowała to... dotknij tego.- I zniknął.


1 komentarz: