wtorek, 15 listopada 2016

,,Córka Dementora" Rozdział 8

                                                                        Rozdział
Wychodzimy właśnie z pociągu uczniowie patrzą się na mnie ze zdziwieniem i zachwytem. To było dość przyjemne, na ogół patrzą na mnie jak na idiotkę.
-Hej! Ted! Lucy!-Pan Harry stał niedaleko wejścia na peron. Podeszliśmy bliżej.- Cześć! Jak było? Bez problemów? A gdzie jest Lil?
-No... z małymi problemami.- Odpowiedział Ted z zakłopotaniem. Jego wzrok padł na mnie.
-O boże!- Ginny stojąca obok Harrego od razu zdała sobie sprawę jak bardzo jest źle... lub po prostu zmieniłam się w krokodyla.-Co jej jest?- Zapytała po czym uklękła obok mnie. Patrzyła na mnie czułym spojrzeniem. Choć jakby się przyjrzeć to można w nich zobaczyć karcące cienię.
-Najpierw z zamkiętymi oczami...
-Dobra. Zaraz to opowiecie! teraz trzeba nią z tąd zabrać!- Ruszyliśmy.

Jesteśmy już w domu.
-Cześć! - James przywitał nas gromkim okrzykiem.
-A gdzie jest Lil?! Miała się ze mną bawić.... A to co?- Pokazał na mnie palcem mój mały fan Albus.
-To... jest... Lil.-Harry nie ukrywał emocji.
-WOW! Nie wiedziałem że umiesz aż tak zmieniać wygląd.
- To nie czas na pogaduszki! Teraz trzeba nią odczarować.- Poszliśmy na górę. Tam zostałam posadzona na kanapię i okryta szczelnie kocykiem. -Chłopcy chodźcie ze mną.- Harry zabrał ze sobą chłopców. Ale dla czego?!
-To teraz Lil... Pomyśl że chcesz się zmienić spowrotem! - Co?! Jak to? Myślałam że jest na to zaklęcie!
-Dasz radę! Lil! -Zachęcała mnie Lucy.- No dobra. ,,Chcę się zmienić!" ,,C-h-c-e s-i-ę -z-m-i-e-n-i-ć!!!!!!!!!!" To nie działa! Pomachałam głow... E...Łbem. Dziewczyny na pewno wiedziały o co chodzi bo Ginny westchnęła i podeszła do półki z książkami. Wyjęła jedną bardzo grubą pod tyułem ,,Animagia dla początkujących". przerzucała stronę po stronie. Po czym położyła książkę przede mną. ,,Aby wrócić do normalnej postaci trzeba pomyśleć  słowa ,,Zaklecia kres nadszedł. Zmieniam się z tego w tamto"". Dooobra... No to jedziemy! ,,Zaklecia kres nadszedł. Zmieniam się z tego w tamto". Znowu moie ciało wypełniło ciepło... Teraz rosłam tak szybko że nie zdążyłam nic poczuć. Moje łapy zmieniły się w ręce.
-Udało się!- krzyknęłam.

1 komentarz: